BunkieR

Kapela metalowa powstała parę lat temu w Zagłębiu z mojej inicjatywy, czyli basowego. Napierdzielaliśmy głównie materiał, który w pocie czoła wykułem w swojej kuźni domowej (pitolę też trochę na wiośle rytmicznym, programuję gary i zajmuję się homerecordingiem oraz "dziaraniem", zacząłem się też udzielać wokalnie). Po początkowych perturbacjach ze składem i nazwą wszystko zaczęło iść w fajnym kierunku, mieliśmy jakiś czas menadżerkę, graliśmy nawet małą trasę za granicą, plus coś tam jeszcze :), ale niestety pewnego dnia połowa składu zginęła tragicznie w wypadku samochodowym. Potem posypała się reszta. Obecnie próbuję reaktywować projekt, a w zasadzie 2, bo oprócz grania własnego materiału (a na razie 2 swoje płyty, PL i ENG, plus coverowa), planuję też (ewentualny) coverband, najlepiej w tym samym składzie. Póki co w sumie ok. 30 (ka)wałków: jednak do grania w secie 10 własnych (do wyboru z 20-u) + 2 covery, a w tym drugim projekcie 10 coverów różnych kapel (również do wspólnego zdecydowania). Jest więc co napierdalać na początek. Nieskomplikowane riffowe łojenie, nic ekstremalnego, stylistycznie powiedziałbym w klimatach od hard rocka, przez thrash, groove metal po metalcore, melodeath i umiarkowany death, ale też bez obrzydzenia względem okazjonalnych cleanów, crunchów, melodii i harmonii. Aktualnie mniej więcej co rok nowa płyta, ale w ch*j ciężko znaleźć sensownych ludzi do grania, same pierdolamento... Przygarnę/adoptuję wokalistę, pałkera i gitarzystę. Szukam ludzi konkretnych, żadnych gwiazdorów czy wybrednych marudów, niekonfliktowych, w miarę zdyscyplinowanych, ambitnych i kreatywnych, którzy dorzucą swoje 3 grosze i dosypią własnych riffów do pieca (mile widziane całe numery) do kolejnego wydawnictwa. Aktualny materiał elegancko rozpisany od A do Z w tabach GP coby nie tracić czasu na naukę (ka)wałków na próbach. A te raz w tygodniu początkowo w jakiejś wynajmowanej salce.